W kolejce do altmeda
Często niewiele czasu potrzeba na to, żeby jakieś słowo nabrało nowego sensu albo nawet rozwinęło kilka nowych znaczeń. Widać to w naszym słowniku – wiele neologizmów to wyrazy, które mają dwa znaczenia (por. fejm, zbiorkom, dekadencja), czy nawet trzy (clickbait, dziaders, badziewiarz). Niektórzy mówią, że im to przeszkadza (uważają na przykład, że nazywanie kobiety reżyserką czy pilotką jest złym pomysłem, skoro reżyserka to rodzaj pomieszczenia, a pilotka to czapka). Ale chyba zwykle lubimy wieloznaczność, bo to przecież czysta oszczędność – jeden wyraz, a tyle możliwości. Dobrym przykładem jest altmed – słowo wyjątkowo ekonomiczne, nie tylko dlatego, że krótkie i pozwalające uniknąć określeń wielowyrazowych, lecz także dlatego, że mieszczące aż cztery znaczenia. Przyjrzyjmy się po kolei każdemu z nich.
A więc altmed (pisany też jako alt-med lub alt med) to po pierwsze tzw. medycyna alternatywna, na przykład ziołolecznictwo, homeopatia, refleksologia czy biorezonans. Dla zwolenników takich praktyk jest to określenie neutralne, pełniące po prostu funkcję nazewniczą. Częściej jednak spotyka się konteksty, które pokazują silnie pejoratywne, lekceważąco-kpiące zabarwienie tego neologizmu – praktykowanie altmedycyny jej krytycy utożsamiają z wiarą w gusła, pseudonaukę czy wręcz rodzaj szuryzmu (por. YouTube chce zwalczać płaską Ziemię i alt-med; kolejny wymysł wyznawców altmedu; pierwszy szaman polskiego altmedu).
W altmed można więc wierzyć, można go praktykować, ale okazuje się, że można też… być altmedem. I tu ujawnia się drugie znaczenie naszego neologizmu: altmed (także altmedowiec, rzadziej altmedyk) to również zwolennik medycyny alternatywnej, zwłaszcza zaś ktoś, kto zajmuje się nią zawodowo. Tym razem jest jeszcze bardziej ekspresywnie – altmed w tym znaczeniu to określenie mocno lekceważące, wręcz pogardliwe. Często tę negatywną ekspresję wzmacnia dodatkowo towarzystwo słów o podobnie ujemnym nacechowaniu, takich jak foliarz, płaskoziemiec, szur, antyszczep itp., por.: Antyszczepy, płaskoziemcy i altmedzi już zacierają ręce; znahory, wróżbici, uzdrowiciele duchowi i inne altmedy; Odkryłem nowe skupisko altmedów, foliarzy i spiskowców. Zauważmy, że w mianowniku liczby mnogiej spotyka się i męskoosobową formę altmedzi, i niemęskoosobową, silnie ekspresywną: altmedy.
A czym właściwie leczą innych specjaliści od altmedu, czyli altmedzi (altmedy)? Jakże by inaczej... altmedami. Bo altmedy to także rozmaite niekonwencjonalne metody leczenia – i to nie tylko znane babcine sposoby na przeziębienie (jak stawianie baniek czy picie mleka ze smalcem), lecz także praktyki nieco kontrowersyjne. Ich nazwy brzmią nieraz tajemniczo – wymieńmy choćby strukturyzowanie wody lub stosowanie analizatora kwantowego, odpromienników i harmonizerów czy… (ciekawostka słowotwórcza) cieciorkowanie antyrakowe. Altmedami określane są też różne substancje popularne w świecie altmedowym (takie jak „słynna” lewoskrętna witamina C). W tym znaczeniu słowa altmed również używają – lekceważąco – raczej ci, którzy od altmedu i altmedów trzymają się z daleka.
Zostało nam jeszcze znaczenie czwarte, bardzo bliskie trzeciemu: otóż altmed to także ogół wspomnianych metod i substancji leczniczych. W tym znaczeniu używane są jedynie formy liczby pojedynczej – niektórzy mówią na przykład (zazwyczaj z dezaprobatą), że ktoś leczy się altmedem, czyli różnymi altmedycznymi substancjami zastępującymi leki. Jak widać, można więc tym samym słowem określić i zjawisko, i człowieka, i przedmiot – i nikomu tu nie przeszkadza, bo przecież kontekst wyraźnie podpowiada, o które znaczenie chodzi.
Barbara Pędzich