Taka… sytuacja. Czyli jaka?
Ciekawe, że niekiedy charakteryzujemy człowieka przez pryzmat sytuacji (lub stanu), w której (w którym) się ów człowiek znalazł. Tak jest też w zbiorze wyrazów zwanych nowym słownictwem. Frankowicz (frankowiec) wziął kredyt we frankach szwajcarskich i teraz musi go spłacać (a niekiedy nie ma z czego…). To sytuacja trwała, poważna, żeby nie rzec – wszechogaraniająca. Jednak nie wszystkie nowe wyrazy mają taki charakter. Erasmusowiec wyjechał na stypendium zagraniczne w ramach programu wymiany studenckiej ERASMUS i teraz tam przebywa. To również sytuacja dość trwała, chociaż zwykle nie dłuższa niż pół roku czy rok (a nie lat 35…); też dosyć istotna, bo może być pierwszym sprawdzianem samodzielności, chyba jednak bez aż tak dużej dozy ryzyka. A coś nowego po raz pierwszy robi i pierwszokomunista, który także znalazł się w pewnej sytuacji – jeszcze krótszej i jeszcze bardziej przewidywalnej. Co nie znaczy – gorszej😊.
Czasami taka zamknięta w nowym wyrazie sytuacja jest jasno zdefiniowana (newbe to człowiek nowy w jakimś środowisku, na przykład w miejscu pracy), ale ta łatwość stworzenia definicji wcale nie wyklucza wątpliwości (co to za miejsce?, jak się tam czuje?, ile czasu będzie zwykłym newbe, zanim zostanie pełnoprawnym członkiem społeczności?). Newbe pozazdrościć może chyba tylko wakacjowiczowi – ten to ma spokój, luz-blues, bąbelki.
Sytuacja, w której się znaleźliśmy, może być krótsza, bardziej dynamiczna (tak wszakże bawi się domówkowicz) albo też bardziej statyczna, związana z niezależnym od nas stanem (wózkers porusza się na wózku przez dłuższy czas).
Nierzadko nawet nie wiemy, czy to, do czego nawiązuje nazwa pewnej osoby, można rzeczywiście określić mianem sytuacji. Czy jeśli jestem tysiącerem (tzn. mam akurat przy sobie tysiąc złotych), to rzeczywiście jestem w pewnej (dosyć jednak przypadkowej) sytuacji? A skoro ten tysiącer to dodatkowo lokals i medianowiec, rzeczywiście definiują go miejsce, w którym mieszka na stałe, i zarabiane przez niego pieniądze. Czy jeśli jakaś kobieta została zaproszona do określonego programu lub audycji (więc jest w nim gościnią), to można powiedzieć, że wystąpienie w radiu (telewizji) jest sytuacją, która pozwala nas nazwać?
A zderzakowiec (czy sytuacją jest to, że nie zachowujemy właściwego odstępu od samochodu jadącego przed nami?)? A wnuczkożona (czy fakt posiadania dużo starszego męża można określić mianem sytuacji?)? A koronials (czy urodzenie się bądź bycie poczętym w czasach pandemii rzutuje na całe nasze życie?)? Who knows…
No właśnie! Niewątpliwie czasem definiujemy ludzi, odnosząc się do sytuacji, w której oni się znaleźli, do zewnętrznych warunków, w które zostali uwikłani przez działania swoje bądź innych, albo w ogóle przez los. Czym jest więc sytuacja? Jaka sytuacja? Każdy widzi, ale w sumie trudno to wyrazić słowami…
Jarosław Łachnik