Wózkers, czyli normals
Pierwszy był, jak się zdaje, blokers – słowo z nietypowym dla polszczyzny zakończeniem -ers, utworzone w II połowie lat 90. XX wieku, oznaczające młodego, zbuntowanego, żyjącego z dnia na dzień, bez planów i perspektyw na przyszłość mieszkańca osiedla z wielkiej płyty. Został on utworzony przed dodanie do istniejącego od dawna rzeczownika blok cząstki -ers, co miało przypominać takie (angielskie) rzeczowniki, jak rappers (pol. raperzy) czy poppers (pol. popersi). Jak łatwo zauważyć, Polacy dość swobodnie traktują angielski wykładnik liczby mnogiej – raz dodają go do zaadaptowanego rzeczownika singularnego (tak się dzieje w wypadku polskiej nazwy poppers, która oznacza jednego członka subkultury wywodzącej się z wielkomiejskich rodzin robotniczych, a w angielszczyźnie oznacza zbiorowość), innym razem odrzucają, pamiętając o tym, że liczbę pojedynczą tworzy forma bez „s” (angielski rapper to nasz raper, a odpowiednikiem formy rappers jest rapersi).
Warto dodać, że „odmnażanie” (fachowo zwane depluralizacją) obcych rzeczowników mnogich nie jest „wynalazkiem” ostatnich lat, ani nawet dziesięcioleci (o czym pisała już Barbara Pędzich w jednym z naszych felietonów). Już od dawna przecież posługujemy się takimi wyrazami, jak drops, komandos czy hipis, które są zapożyczeniami angielskich rzeczowników w liczbie mnogiej: drops, commandos, hippies (a ich liczba pojedyncza to: drop, commando, hippie). Zresztą, „odmnażamy” czasem też wyrazy innego pochodzenia – margines to liczba mnoga łacińskiego margo, a frazes to spolszczona wersja francuskiego rzeczownika phrases ‘zdania’, który w liczbie pojedynczej brzmi phrase.
Ale wracajmy do najnowszej polszczyzny. Po blokersie pojawiły się inne słowa z cząstką -ers (oraz -als). Najbardziej popularny jest ostatnio chyba dziaders – wyraz o dużym ładunku ekspresji, którą zawdzięcza i podstawie (dziad), i przyrostkowi (-ers), a przede wszystkim bardzo bogatemu znaczeniu (o czym można przeczytać w felietonie Agaty Hąci). Ale już inne rzeczowniki z zakończeniem -ers i -als nie wnoszą ekspresji – są zwykłymi (nieoficjalnym, rzecz jasna) nazwami ludzi postrzeganych ze względu na jakieś ich cechy. I tak, wózkers to „po prostu” osoba jeżdżąca na wózku, a lokals to osoba mieszkająca w danym mieście, danej wsi itp. (tradycyjnie: tubylec). Można powiedzieć, że wózkers i lokals to normalsi – bo normals (‘osoba normalna, zwyczajna’) też wpisuje się ciąg wyrazów z nowym zakończeniem, które nie mają nacechowania ekspresywnego.
Katarzyna Kłosińska