Studenci, gdy się nie bawią – przygotowują się do zaliczeń i egzaminów (w to chcieliby, w każdym razie, wierzyć wykładowcy). W bogatym słowniku mają wiele określeń synonimicznych, bo, jak wiadomo, powtarzanie jest matką wiedzy i jeśli dane zjawisko nazwie się na kilka sposobów (kolo, koło, kolos – to wszystko nazwy kolokwium), niewątpliwie wryje się ono w studencką świadomość. Jeśli do tego przyjąć, że język tych młodych ludzi pełen jest skróceń (np. derma, lab, konwers, egzam, zalka) bądź żartu, ten konkursowy zestaw słów przestanie nas dziwić.
Kolo, koło i kolos to wyrazy nowe, choć sama gwara studencka już oczywiście nie. Według badań przeprowadzonych kilkadziesiąt już lat temu do tej odmiany języka należą i takie jednostki synonimiczne: chapać wiedzę, ciągnąć intelekt, czesać książki, dzięciolić, kujonić, młotkować, młócić, obkuwać, orać, pałkować, podrywać wiedzę, rąbać, ryjonić, rypać, szarpać wiedzę, unosić się intelektualnie, wałkować, wchłaniać, wpruwać, zafajczyć wiedzę. Ciekawe, na ile są używane i dziś…
ŹRÓDŁA:
S. Grabias, Język w zachowaniach społecznych, Lublin 2001, rozdz. III.4.2.