Od anti-ag(e)ingu do przeciwstarzenia – w nieco mniej spodziewanym aspekcie
Kiedyś w lodziarni jedna z koleżanek powiedziała: – Dzień dobry, poproszę lody o smaku müsli (pięknie wymawiając niemieckie u umlautowane). – Co? Co tam? Lody o smaku misli? – odparła zdziwiona ekspedientka. – My takich nie mamy. – Musli – poprawiła się natychmiast koleżanka i nieco zakłopotana szepnęła do mnie usprawiedliwiająco: – No co?, przecież można to też i tak wymawiać.
I rzeczywiście – można. Oba sposoby wymowy są sankcjonowane przez słowniki wyrazów obcych i słownik poprawnej polszczyzny (ten ostatni podaje nawet trzy warianty: [musli], [misli] i [miusli] obok dwóch form pisowniowych musli oraz muesli). Prawdopodobnie forma [miusli] jest najstarsza, ponieważ najbardziej zbliża się do oryginału, dwie pozostałe zaś wynikają z „zaprzyjaźniania się” wyrazu wyjściowego z polszczyzną – po mądremu powiemy: z adaptacji. Albo szła ona bardziej w stronę tego, jak się mówi w oryginale (ale już z wykorzystaniem wyłącznie głosek polskich, więc: [misli]), albo w stronę tego, jak w oryginale się pisze (i tu najbardziej swojskie [musli]). Tak się dzieje z wykwintnymi słowami obcymi: język-biorca obrabia je po swojemu.
Innym razem pewna pani profesor na jednej z konferencji naukowych mówiła o zabiegach medycyny estetycznej, między innymi o liposuction, pardon, liposakszion. Więc – liposakszion to, liposakszion tamto. A ja siedzę tam i myślę: Kobieto, jaka liposakszion? Liposukcja po ludzku się mówi! [przypis: dopiero potem odkryłem, że taka jest właściwa nazwa procedury medycznej, ale też chyba trochę: co z tego? – w języku ogólnym nas to nie obowiązuje]. Jak ta ekspedientka od misli, chciałem formy bardziej przyswojonej, bardziej naszej, bardziej swojskiej.
I tak jest też z anti-ag(e)ingiem, sorki – z wyrazem anti-ag(e)ing. Gdyż nie zawsze wyraz ten się odmienia. Może być przymiotnikiem – krem anti-ag(e)ing, zabieg anti-ag(e)ing czy medycyna anti-ag(e)ing. Wówczas we wszystkich formach gramatycznych anti-ag(e)ing przyjmuje tę samą postać. Może być także rzeczownikiem: anti-ag(e)ing to ogół zabiegów i procedur przeciwdziałających starzeniu się skóry. Z tego, co się orientuję, w języku angielskim możliwe są dwie pisownie. I po polsku również obie występują. Ciekawe jednak, że w polszczyźnie obydwa zapisy podzieliły się funkcjami: zapis anti-aging odnosi się przede wszystkim do przymiotnika (w tej funkcji ciąg znaków anti-ageing jest rzadszy), a zapis anti-ageing to przede wszystkim w polszczyźnie rzeczownik (postać anti-aging w znaczeniu ‘ogół zabiegów’ jest o wiele trudniejsza do spotkania w tekstach).
No dobrze, pięknie. Ale teraz co z tym antiejdżingiem? Nie będzie nam się przecież tu jakiś antiejdżing panoszył! Spotka go los podobny do innych wyrazów obcych, bardziej zasiedziałych w polszczyźnie. Oddziaływanie języka polskiego już widać w różnych obszarach. Wymowa [antiejdżing] jest wyraźnie rzadsza wobec częściowo spolszczonej [antyejdżing] – po polsku mówimy przecież [anty]. Antiageing – rzeczownik – zupełnie dobrze się odmienia (wszak czeka nas rewolucyjne podejście do anti-ageingu). Przymiotnik wprawdzie nie, ale powstał równoznaczny wyraz anti-agingowy oraz wariant anti-ageingowy. A zatem w historii tego prostego wyrazu (czy też dla zaawansowanych – dwóch homonimicznych jednostek leksykalnych antageing I i anti-ageing II) widzimy działanie procesów adaptacyjnych na poziomie fonetycznym (wymowa), fleksyjnym (odmiana) i słowotwórczym (utworzenie derywatu, czyli – powiedzmy upraszczająco – wyrazu pochodnego).
Jednak działanie przyswajające polszczyzny poszło jeszcze dalej. Pojawiła się częściowa kalka wyrazu wyjściowego anti-aging: antystarzeniowy (przedrostek pozostał, tyle że spolszczony, a „wyraz główny” został zastąpiony polskim odpowiednikiem). Częstsza chyba jest nawet pisownia anty-starzeniowy, niepoprawna z punktu widzenia naszej normy ortograficznej, ale oddająca zapis angielski. I w końcu spotkamy w pełni polski odpowiednik angielskiego przymiotnika: przeciwstarzeniowy – uczciwa kalka (i znów możemy spotkać wariant ortograficzny przeciw-starzeniowy).
Udało mi się również wysłyszeć kiedyś wyraz… przeciwstarzenie – w znaczeniu właśnie antiageing II (ogół zabiegów przeciwstarzeniowych). Nie ma on jednak (na razie) aż tylu poświadczeń, żebyśmy mogli go odnotować w słowniku Obserwatorium Językowego UW. Niewątpliwie wyraz byłby ciekawą formą adaptacji także rzeczownika angielskiego.
Wszystkim, którzy mówią krojsant, tekst niniejszy poświęcam – starzejcie się z godnością. Czy też bez godności, byleby wam wyszło na zdrowie…
Jarosław Łachnik