Betonozą niektórzy nazywają z dezaprobatą nadmierne i nieprzemyślane ich zdaniem wykorzystywanie betonu w przestrzeni publicznej (na przykład pokrywanie nim powierzchni placów miejskich), połączone często z wycinaniem drzew i likwidacją terenów zielonych.

Jaki jest smutny paradoks betonozy? Brak cienia i wszechobecny beton sprawia, że plac w letnie dni staje się bezużyteczny, a w zabetonowanych miastach sieci kanalizacyjne same nie dają sobie rady z odprowadzaniem wód opadowych (Źródło)

Jedno drzewo jest w stanie wyparować ponad 260 l wody i obniżyć temperaturę o kilkanaście stopni, a na asfalcie w upalny dzień można usmażyć jajecznicę. Dlaczego więc panuje moda na betonozę? (Źródło)  

Betonoza to plaga, która dynamicznie rozprzestrzenia się po kraju. Internet regularnie zalewany jest zdjęciami "rewitalizacji" polskich rynków, które zamieniane są w pustynie i betonowe patelnie. (Źródło)  

Pokazują to mieszkańcy m.in. Radzynia Podlaskiego, którzy zbuntowali się przeciwko zaproponowanej przez urząd rewitalizacji rynku. Samorząd chce wyciąć wszystkie 13 drzew. Na rynku mają pojawić się betonowe płyty, fontanna, ławki oraz monitoring. Mieszkańcy nie składają broni, chcą zachować zieleń, uciec od betonozy. (Źródło)