Billboardozą niektóre osoby nazywają z dezaprobatą występowanie na jakimś obszarze wielu billboardów, co zdaniem tych osób ujemnie wpływa na estetykę przestrzeni publicznej.

Spacerując po targach w czasie, kiedy nie było na nich żadnej imprezy, czułem się nieustannie jakbym nie był w Polsce, tylko w w którymś z północnych stanów USA. Przez dłuższy czas zastanawiałem się skąd to wrażenie, myślałem, że to może architektura, albo materiały użyte przy urządzaniu budynków. Rzeczywistość była jednak inna. Wrażenie jest spowodowane uporządkowaniem reklam na terenie targów. Nie ma na nich wszechobecnej polskiej banerozy i billboardozy. Reklamy i znaki mają funkcję użytkową, a nie mają za zadanie wypalić przechodniowi oczu. (Źródło)

Kraków musi skończyć z billboardozą. Mieszkańcy dokumentują gorączkowe usuwanie reklam (Źródło)

W Połądze można nie tylko wylegiwać się na bardzo zadbanych i wyjątkowo pięknych plażach, ale także zwiedzać i bez końca spacerować. Ja zapamiętam to miasto jako niezwykle czyste, o bardzo konsekwentnej i przemyślanej architekturze, nie oszpecone wszechobecną w Polsce bilbordozą. (Źródło)

Wspomniałeś o bilbordozie. Za czasów Witkiewicza dojazd z Krakowa do Zakopanego zajmował dwa dni. Dziś, jeśli nie ma na zakopiance gigantycznych korków, to zaledwie dwie godziny. Im bliżej Zakopanego, tym jednak bilbordów coraz więcej. Po co one w tak malowniczej okolicy? (Źródło)