Zaloguj się
Menu
  • Historia
  • Zespół
  • Felietony
  • Słownik
  • NAWA
  • Konkursy
  • Jak działamy
  • Kontakt
  1. Strona główna
  2. Felietony
  3. Trolle
  • Co ma odwaga do odważnika?
  • Quizy językowe UW
  • Jaka lex?
  • Postkarnawał
  • Niemiec płakał, jak sprzedawał
  • Ślemy najlepsze życzenia!
  • Chińczykowym skrytoholikom mówimy zdecydowane nie!
  • Delikatny jak śnieżynka
  • Szufladki na pokolenia
  • Wszystkiego dobrego!
20 sierpnia 2023

Trolle

Stanisław Ignacy Witkiewicz, bez tytułu, 1931, Muzeum Narodowe w Warszawie
  

Władysław Kopaliński w Słowniku mitów i tradycji kultury podaje, że to niekształtne, przysadkowate, garbate olbrzymy, nieprzyjazne ludziom. Niekiedy mają magiczne moce. Mieszkają w zamkach, nawiedzają okolicę w ciemnościach nocy. Zaskoczone przez światło słońca – pękały albo kamieniały. Takie były we wczesnym folklorze skandynawskim. W późniejszych czasach zmieniły postać – były to karły albo elfy, mieszkające w jaskiniach albo pod ziemią, skłonne do kradzieży, zwłaszcza ludzkich dzieci. Umiały ściągać burze i niepogody, a panie chętnie uwodziły młodych ludzi. Co lub kto? Oczywiście trolle (i trollice).

W kulturze popularnej oswoiliśmy te stworzenia (dzieci bawią się sympatycznymi pluszowymi trollami), ale oswoić chyba się nie dają inne trolle – internetowe. Wyjątkowo paskudne, bo sieją destrukcję. Jątrzą i czerpią przyjemność z grania na ludzkich emocjach. Te trolle i to, co robią, trollując (czyli trollowanie, trolling, trollerka), to działanie o więcej niż jednym wymiarze. Najpaskudniejsze są trolle polityczno-społeczne, zatrudnione na farmach trolli (czyli inaczej: w fabrykach trolli bądź trollowniach). Wybierają ważne sprawy i na zimno, cynicznie manipulują internautami, czy to rozsiewając fałszywe informacje, czy to wywołując internetowe bójki.

Czasami trollowanie przybiera nieco inny wymiar i przypomina raczej robienie niesympatycznych żartów, ośmieszanie kogoś lub czegoś. Ot, po prostu, by ten, kto trolluje (stosunkowo rzadko nazywany trollem), poczuł się lepiej. Celują w tym kilkunastoletni chłopcy, ale i ich starsi koledzy pozwalają sobie na to, by dać upust takim ciągotom. Dla beki strollują nawet najlepszych kumpli.

Bycie ofiarą trolla to nic przyjemnego. I właśnie dlatego chcemy kojarzyć te zjawiska z brzydotą i paskudnym charakterem mitycznych skandynawskich olbrzymów. Myślimy, że najpierw były trolle, a potem trolling. Tymczasem prawda – językowa – jest inna.

I trolle, i trolling przyszły do nas z języka angielskiego, w którym wyraźniej niż w polszczyźnie można dostrzec grę słów. Trolling bowiem to… połów wędą (bo troll nazywa wędę ciągnioną). Czyli: zarzucenie haczyka z przynętą i czekanie, aż się złapie rybka. Zupełnie tak, jak robią trolle internetowe, wrzucając do sieci nieprawdziwe, jątrzące informacje.

Trolling przeszedł do nas z angielskiego w obu znaczeniach: i specjalistycznym, wędkarskim, i w znaczeniu nowym, tym, które kojarzymy z nieetycznymi zachowaniami w internecie. Niestety doskonale się przyjął, co tylko pokazuje, w jakich niespokojnych czasach żyjemy.

Dlatego czasem, by zachować dobre samopoczucie, lepiej przejść do offline’u.  

Agata Hącia

1 2 3 ... 13
Następna strona
Copyright © 2021 Uniwersytet Warszawski