Tozależyzmem nazywa się postawę światopoglądową, polegającą na przyjęciu takiego sposobu myślenia, w którym uwzględnia się różne czynniki sytuacyjne, społeczne, polityczne, moralne, świadomie unikając tym samym podejmowania decyzji czy rozwiązywania problemów w oparciu o skrajne, kategoryczne sądy. Słowo nieco żartobliwe, używane częściej w środowisku młodzieżowym.

Jeśli jesteś wyznawcą tozależyzmu - rozumiesz jak istotne są różnice w poglądach. Dyskusje z osobami o przeciwstawnych poglądach są najbardziej wartościowe, bo szlifują nasze własne poglądy, a także mogą rzucić światło na pęknięcia w argumentacji warte przemyślenia. (Źródło)

To, co uwielbiam osobiście w tej dziedzinie [projektowania mody – przyp. D.B.], to tozależyzm. […] to szalenie ważne podejście w projektowaniu [mody – przyp. D.B.]. Nie ma prawd objawionych, nie ma zasad, których nie można łamać. Co nie znaczy, że nie ma żadnych zasad i nie trzeba ich znać. […] Powstają nowe techniki projektowe, nowe metody badawcze, ale podejście do projektowania jest takie samo. I ja to podejście lubię właśnie nazywać tozależyzmem. Po to mamy proces, po to mamy techniki projektowe i badania, po to szukamy danych, aby sprawdzić, które z naszych pomysłów okażą się dobre dla naszych użytkowników końcowych. I w efekcie oczywiście biznesu. (Źródło)

Ujednolicenie to jest motto, credo korektora. […] Wiele zasad może być złamanych, wiele reguł można zastosować w różny sposób, ale zawsze, kiedy mamy przyzwolenie na wykorzystanie tak zwanego „tozależyzmu”, na końcu pojawia się dopisek małym druczkiem: „Możesz zrobić tak albo tak, albo tak – i teraz uwaga! – byle konsekwentnie”. (Źródło)

Jak ktoś zadaje mi pytanie "Czy faszyści są źli", albo nawet "Czy faszyści zawsze są źli" - stwierdzam, że z tego zdania jednoznacznie rozumiem jedynie słówko czy, a cała reszta wymaga doprecyzowania. I to nawet nie jest tozależyzm. Te pojęcia (tak, w tym definicja zła, czy kwantyfikatora zawsze - bo jak ma miliard faszystów jeden zrobi coś dobrego to juz nie obowiązuje to zawsze? no teoretycznie tak, na deser są - czy to odwołuje się do wrodzonych cech, do czynów, natury? tu nic nie jest jednoznaczne z samej definicji) (Źródło)

Chłopie masz już swoje lata zacznij myśleć. Nie rób z siebie drugiego szymonka. To co robisz to porównanie dwóch zjawisk, których nie da się porównać i oczywiście typowy tozależyzm charakterystyczny dla młodych kukoldów , wannabe inteligencya. (Źródło)