Dżobem muzycy lub przedstawiciele innych zawodów scenicznych nazywają pracę, którą wykonują doraźnie, na czyjeś zlecenie, poza stałym zakresem obowiązków. Zazwyczaj jest to występ w trakcie imprez firmowych, ślubów i wesel lub w restauracjach. Słowo to bywa używane z dezaprobatą.

Więc jeżeli idziesz grać gdzieś „dżoba” w zespole weselnym, dogrywać do DJ-a i tak dalej, i włożysz w to serce, i zrobisz z tego artystyczną sztukę, to zawsze ci się to opłaci, a w najgorszym wypadku – nie stracisz. [...] Wiesz, wiadomo, że musimy zarabiać i szukamy tych sposobów i te sposoby będą, niestety, cały czas nie do końca pokrywały się z wyobrażeniami. (Źródło)

Spotyka się grupa muzyków, odpowiednio sprawnych, odpowiednio przygotowanych, robią próbę, dogrywają szczegóły i… jadą na dżoba. (Źródło)

,,W jednym tygodniu marca straciłem pracę i możliwości zarabiania. W ciągu kilku dni dżoby z kalendarza posypały się do zera. Muzyka w moim przypadku to nie była tylko miłość i pasja, ale też jedyne źródło dochodu" - napisał na swoim Instagramie. (Źródło)

Dawniej „chałtura”, dziś „dżob”. Występ aktora, wokalisty, tancerza, akrobaty, tresera dzikich zwierząt na imprezie firmowej, festynie, uświetnienie wręczania jakichś medali. Podskórna rzeka showbiznesu, utrzymanie dla wielu artystów. (Źródło)

- Po drugie, jest cała gama zdarzeń, dzięki którym muzyk może polepszyć swoją sytuację: imprezy zamknięte, reklamy, udostępnianie piosenek do inertów, czyli to wszystko, co nazywamy dżobami, eventami, bankietami, kotletami. Śpiewanie w reklamie margaryny to nie jest żadna ujma, dopóki nie pokazujesz tam swojej twarzy. (Źródło)

Stwierdziła, że tak… że doświadczeni muzycy nie są w stanie zaangażować się w projekt na 100%, brakuje im konsekwencji i pasji, traktują muzykę jak rzemiosło i zawód – określenie „gram joba” chyba najbardziej oddaje istotę tego, o czym teraz mówię. (Źródło)

- Teraz gra się job - wyjaśnia gdański trębacz, Paweł Hulisz. - Chałtura to określenie popularne w czasach PRL. W środowisku, w którym ja się poruszam, używa się go niezwykle rzadko.

Najlepszą okazją do zagrania "dżoba" jest "event", czyli występ na zamkniętej imprezie dla firmy. Dla muzyka to pewna, z góry ustalona i często niemała kasa. (Źródło)