Skipersem, a także skipowiczem lub skiperem, niektórzy nazywają osobę wyszukującą na śmietnikach rzeczy, które można jeszcze wykorzystać. Najczęściej są to wyrzucane przez pracowników supermarketów produkty spożywcze, wciąż nadające się do jedzenia. Skipersi traktują zazwyczaj swoje działania jako wyraz sprzeciwu wobec nadmiernego konsumpcjonizmu, a szczególnie wobec marnowania jedzenia.

Obok czerstwego chleba i bułek na śmietnik trafia sporo pieczywa paczkowanego czy tostowego, z którego część jest dobra. Skipersi unikają natomiast i nie biorą z odpadów nabiału, mięsa, jaj czy pakowanych sałatek. Takie produkty potrzebują odpowiednich warunków przechowywania. (Źródło)

W wielu miastach ludzie znaleźli swoje drugie połówki do skipowania i odważyli się ratować jedzenie ze śmietników. Większość osób, z którymi rozmawiałam na grupach dla skipersów, nie robi tego wyłącznie z powodów finansowych, ale z niezgody na to, aby w czasach kurczących się zasobów naturalnych, coraz większego ubóstwa oraz katastrofy klimatycznej, wyprodukowana i zdatna do spożycia żywność trafiała do śmieci. (Źródło)

Moje pierwsze skipy były po warzywniakach albo placach i targach. Czasem po prostu podchodziłam do sprzedawców i pytałam czy nie mają czegoś, co będą wyrzucać i wtedy raczej brali mnie za „biedaczkę” niż za skipersa. (Źródło)

albo to: Co ciekawe, na grupach nie brakuje też głosów, że skipersi zabierają jedzenie tym, którzy faktycznie go potrzebują. Jednak ci, którzy ratują jedzenie regularnie, uważają, że jest go na tyle dużo, że starczy dla wszystkich. Ci, którzy znajdują więcej, niż potrzebują, podrzucają jedzenie do społecznych lodówek, z których mogą korzystać osoby w kryzysie bezdomności lub potrzebujące albo oddają znajomym i rodzinie. (Źródło)

Niestety w naszym kraju za darmo nie ma nic, więc jeśli zabieramy śmieci możemy dostać mandat. Podchodzi to pod kradzież. Nawet jeśli sklep oddaje nam coś za darmo, to nie jest to legalne – należałoby odprowadzić podatek od darowizny. […] Skipowanie jest w Polsce nielegalne, a prawo owszem, reguluje to – jako kradzież. Więc uważajcie na siebie skippersi. (Źródło)