Ziębitą (rzadziej ziębowcem) niektórzy pogardliwie nazywają zwolennika kontrowersyjnych, niekonwencjonalnych metod leczenia, zwłaszcza takich, które są oferowane przez Jerzego Ziębę (znanego propagatora takich metod). Słowo potoczne.

Płaskoziemca zignoruje dowody fizyczne odnośnie kulistości ziemi i bez żadnych dowodów będzie postulował kształt dysku. Ziębita bez żadnych dowodów będzie twierdził, że witamina C leczy raka, a jednocześnie będzie gorąco zaprzeczał badaniom dotyczącym prawdziwych leków na raka. (Źródło)

Znachor spotkał się z zacnymi figurami świata medycyny, które siłą rzeczy nie mogły przyjąć jego mętnych tez i niesprawdzonych terapii. Samo zestawienie interlokutorów, utrwaliło w głowie typowego ziębity, obraz oblężonej twierdzy, w której media próbują zaszczuć dobrodusznego popularyzatora “naturalnych” metod leczenia. (Źródło)

Ziębici i inne "totalne biologie" działają trochę jak sekty. Wybierają kilka poglądów mainstreamowych, podważają je, czym zburzają czyjś światopogląd, a następnie budują w danej osobie nowy, który jako jedyny jest "prawdziwy" , "poparty dowodami", "niekomercyjny" i "mający sens". (Źródło)

Ja proponuję wszystkim ziębitom (i tobie, kretynie) wypisać się z POZ, nie brać przez całe życie żadnych lekarstw tylko leczyć się chrustem i własnym moczem. (Źródło)

I tak rosną nam w internecie grupy płaskoziemców (ludzi wierzących, że Ziemia jest płaska, i gotowych wystrzelić się w rakiecie domowej roboty, by to sprawdzić, łamiąc sobie przy tym obie nogi), ziębitów (ludzi wierzących, że każdą chorobę można wyleczyć dożylnymi wlewami witaminy C, koniecznie lewoskrętnej i kupionej od Jerzego Zięby) czy antyszczepionkowców. (Źródło)