Samozaoraniem (a także samozaoraniem się) niektórzy lekceważąco określają sytuację, w której ktoś niezamierzenie powiedział lub zrobił coś, co go skompromitowało. Określenie to odnosi się zwykle do sytuacji, w której ktoś kogoś krytykuje, ale używa argumentów, które jego samego ośmieszają, przedstawiają w niekorzystnym świetle lub ujawniają brak logiki w jego rozumowaniu. Słowo potoczne.

Mistrz samozaorania – był nietrzeźwy, a przyjechał zgłosić kolizję! (Źródło)

W panicznej reakcji na nasze protesty władza i reżimowe media popadły w śmieszność, która jest czytelna i trudna do zaakceptowania także dla wielu jej zwolenników. „Spacerowicze”, „ubeckie wdowy”, „astroturfing” – wszystkie te próby ośmieszenia nas i narzucenia swojej narracji były tak nieudolne, że kończyły się samozaoraniem. Chyba nie tylko w naszej bańce, bo już nawet prawicowy Twitter miał bekę z pasków w TVP Info. (Źródło)

Wyjątkowym samozaoraniem wykazał się przed majówką mieszkaniec powiatu gliwickiego. Kierujący Volkswagenem Passatem chciał tylko wyprzedzić pewnego „zawalidrogę”. (…) Choć znajdował się przed oznakowanym przejściem dla pieszych, postanowił natychmiast wyprzedzić. Na jego nieszczęście cały manewr sfilmowały wideorejestratory w wyprzedzanym pojeździe. (Źródło)

– Elity mają media, mają pieniądze, mają wszystko, ale Amerykanie pokazali pingwina. Wystawienie Clinton, która uosabia wszystko, czego Amerykanie nienawidzą było samozaoraniem demokracji. (Źródło)

Samozaoranie w socialach (…) 23-letni mieszkaniec Mroczenia postanowił zaimponować swoim znajomym w socialach. Pokazał im, jak jeździ swoim samochodem z dużą prędkością i łamie przepisy ruchu drogowego. Nie wiedział jednak, że jego zachowanie nie umknęło uwadze policjantów z Wydziału Ruchu Drogowego w Kępnie. (Źródło)