Wyprofilowany piątek
Czym się różni piątek od piątunia czy piąteczku? Chciałoby się powiedzieć: niczym – wszystkie te trzy słowa nazywają piąty dzień tygodnia. Jak jednak wiemy, piątunio i piąteczek to piątek postrzegany w trochę inny sposób – traktowany jako zapowiedź weekendowego odpoczynku lub szaleństwa. Przed piątkiem jest środa, a w zasadzie przed piątuniem (piąteczkiem) jest środing – środa, w której ma się coś dziać: można pójść na koncert, do klubu lub na spotkanie ze znajomymi. Środing zatem to trochę inna środa niż zwyczajny dzień w środku tygodnia. Jak widzimy, piąteczek, piątunio czy środing ujmują (konceptualizują) rzeczywistość w trochę inny sposób, niż robią to piątek czy środa – tworzą pojęcie dnia zapowiadającego rozrywkę, odprężenie od pracy. Można więc powiedzieć, że piąteczek czy środing „podświetlają” jakieś elementy rzeczywistości – inne niż te, które się ujawniają, gdy używamy nazw piątek czy środa. Takie „podświetlanie” określa się w językoznawstwie jako profilowanie – dane słowo (w tym wypadku właśnie np. piąteczek) odnosi się do tego samego obiektu, który jest nazywany innym wyrazem (czyli np. piątek), ale robi to w inny niż on sposób, wysuwa na plan pierwszy inne cechy tego obiektu (w naszych przykładach, jak wiemy, cechą tą jest zapowiedź rozrywki). Z profilowaniem (bez świadomości istnienia tego terminu, rzecz jasna) zetknął się niemal każdy, kto uczył się jakiegoś języka obcego – im bardziej język ten odległy od naszego, tym różnic w profilowaniu zapewne jest więcej. Żeby jednak daleko nie szukać, przywołajmy przykład z języka francuskiego, w którym istnieją dwa odpowiedniki polskiego rzeczownika dzień: un jour i une journée. Pierwszy z nich to po prostu dzień, a drugi to dzień wypełniony czymś (np. pracą czy odpoczynkiem). Drugi wyraz więc „podświetla”, „akcentuje” to, że w ciągu dnia ludzie coś robią.
A żeby wrócić jeszcze do polszczyzny – używamy na przykład dwóch czasowników oznaczających wdychanie oparów substancji zawierającej nikotynę: wapować i e-palić. Pierwszy z nich zwraca uwagę na to, że mamy do czynienia z oparami (wyraz ten ma swe źródło w angielskim vapour ‘para’), drugi – że wdychanie takich oparów służy temu samemu co palenie papierosów. Dwie nazwy, a jednak trochę inne obrazy tego samego wycinka rzeczywistości.
Katarzyna Kłosińska