Słowo na W
Wydawałoby się, że repertuar wulgaryzmów polszczyzna ma zamknięty – ale jest inaczej. Stosunkowo niedawno do zasobów języka polskiego dołączyły jednostki leksykalne wkurw, na wkurwie I oraz na wkurwie II. Nie notuje ich „Słownik polskich przekleństw i wulgaryzmów” Macieja Grochowskiego, nie notują papierowe wydania słowników wyrazów potocznych, notuje za to Internet – jako językowe dowody… no właśnie, czego? Kiedy tych jednostek leksykalnych się używa? Jaki jest stopień ich wulgarności? Co one właściwie znaczą?
Motywacja słowotwórcza jest tu oczywista: wkurw, który jest podstawą obu przytoczonych frazeologizmów, można objaśnić jako derywat od czasownika wkurwić się lub przymiotnika wkurwiony. Wkurw reprezentuje bardzo produktywny we współczesnej polszczyźnie model derywacji wstecznej. W podobny sposób powstały choćby dawniejsze: skłon, siad, przebieg, odpis, odmowa, skręt, odjazd, przyjazd, najazd – i nowsze wykon, przykuc, pretens, wzrusz (co prawda „Słownik języka polskiego” pod redakcją Witolda Doroszewskiego notuje wykon, ale w innym znaczeniu). Można różnie objaśniać motywację słowotwórczą tych leksemów, na przykład wzrusz może być derywatem odczasownikowym (od wzruszyć się), podobnie wykon (od wykonać) i przykuc (od przykucnąć), a pretens – przez rzeczownik (pretensja).
Od nowego w polszczyźnie rzeczownika wkurw (choć motywowanego bardzo dobrze ugruntowanym czasownikiem) pochodzą dwa frazeologizmy: jeden określa czyjąś cechę (na wkurwie I), drugi charakteryzuje czynność (na wkurwie II). Charakterystyczna jest ich składnia wewnętrzna: konstrukcja opiera się na miejscowniku ewokującym czyjś stan decydujący o takim a nie innym zachowaniu (podobnie jest we frazeologizmach być na haju, (ktoś, coś) na speedzie, być na speedzie, (robić coś) na prochach). Ten stan – w wypadku frazeologizmów z elementem na wkurwie – to ogromne wzburzenie, gniew i frustracja. Są to silne emocje odczuwane z powodu spraw przeżywanych jako bardzo ważne, na przykład z powodu dojmującego bólu czy poczucia bezsilności – lub przeciwnie: z poczucia sprawczości i mocy (bądź dążenia do nich).
Niewątpliwie wkurw oraz frazeologizmy z elementem na wkurwie zawierają ładunek wulgarności. Może jednak jest ona – zważywszy na znaczenie tych jednostek leksykalnych – potrzebna? Może w pewnych sytuacjach słabsze słowo byłoby po prostu niewystarczające, by w pełni zwerbalizować emocje osób używających „brzydkich wyrazów”? Może więc te „brzydkie” wcale takie złe nie są? Co więcej – może bywają nawet piękne?
Agata Hącia