Od czasu wolnego i pracy po seksualność oraz protesty kobiet.
Zjawiska społeczne w najnowszym słownictwie
Zmiany wiążą się z każdym aspektem naszego życia. Dlatego też nowe wyrazy dotyczą rozmaitych pól tematycznych. Przyszło nam do głowy, żeby sprawdzić, w których obszarach języka nowych słów jest więcej, a w których mniej. Braliśmy pod uwagę tylko wyrazy opracowane w naszym słowniku (tutaj oraz na naszej dawnej stronie). Wybraliśmy kręgi tematyczne, które wydały nam się ważne dla osób posługujących się dzisiaj na co dzień językiem polskim, ponieważ kręgi te odpowiadają zagadnieniom obecnym w mediach i zwykłych rozmowach. Warto zatem sprawdzić, czy zasoby językowe są uzupełniane przez nowe wyrazy (w tych kręgach tematycznych) i czy użytkownicy obserwatorium uznają te wyrazy za godne odnotowania. Wspomniane tematy, którym przyjrzeliśmy się bliżej, to: 1) prawa kobiet, feminizm, protesty kobiet, 2) płeć i seksualność, 3) praca oraz zawody, 4) czas wolny, relaks, 5) ekologia.
Okazuje się, że ze wskazanych kręgów tematycznych najwięcej nowych wyrazów dotyczy… czasu wolnego. Czyżby oznaczało to, że współcześni Polacy tak bardzo lubią odpoczywać? Czy najważniejsze jest dla nich, żeby się wychillować. Może na jakiejś domówce (ojej, co na to domówkowicze?)? No, a jeśli akurat są holideje, to już w ogóle chillout pełną gębą. Bo też nie warto być, Boże broń, couch potato. W wolnym czasie należałoby oddać się jakiejś nieoczywistej pasji. Wiedzą coś o tym birdwatcherzy. To was odpręży lepiej niż jakikolwiek gniotek.
A po relaksie – czas jednak wrócić do pracy. Całkiem spora grupa nowych wyrazów odnosi się do pracy; są to zwłaszcza nazwy nowych zawodów. Jeśli nie chcesz poświęcać się mcpracy, możesz dorobić jako dogsitter, a nawet i mniej wykwalifikowany dogwalker, czyli po prostu wyprowadzacz psów. Arborysta to już poważne zajęcie na cały etat. Wszak drzewa są naszą przyszłością. A skoro już o etatach mowa, to nie zapominajmy o akancie, czyli swojsko brzmiącym odpowiedniku account managera, ani o innych pracownikach korpo. Ważne jest jednak, żeby się nie przepracowywać, gdyż skutki mogą być marne. Ekstremalnym przykładem jest karoshi…
Sporo nowych wyrazów dotyczy także ekologii – chcemy być eko i żyć eko. Instalujemy więc biokominki i uprawiamy ecodriving. I choć może wielu z nas do ekowojowników nie należy, to często prześladuje nas lęk klimatyczny.
Dużo mniej nowych wyrazów dotyczy płci i seksualności. W polszczyźnie to chyba cały czas temat tabu. Większość ludzi jest prawdopodobnie cisgenderowa. Ale są wśród nas także osoby niebinarne. Współczesne kobiety nie marzą chyba raczej o księcioseksualnych facetach, a ci z nich, którzy kiedyś byli metroseksualni, z czasem stali się metro (no, może poza tymi, co zostali drwalo).
Zaskakujące, że tak niewiele słów odnotowanych przez naszych „zgłaszaczy neologizmów” dotyczy feminizmu, praw kobiet i protestów związanych z zaostrzeniem prawa aborcyjnego w Polsce. W starszej i nowej wersji słownika obserwatorium znajdziemy taki feministyczny klasyk jak herstoria (czyli historia pisana z perspektywy kobiet, historia, w której podkreśla się tematykę kobiecą) oraz matronat (innymi słowy – kobiety popierają kobiety). Z kolei z protestami kobiet nierozerwalnie związało się wulgarne wyrażenie na wkurwie (w dwóch nawet odsłonach), o czym pisaliśmy już wcześniej.
A jakie zjawisko (zjawiska) społeczne cieszą się największym dorobkiem neologicznym?
O tym już kiedy indziej…
Jarosław Łachnik