Czy jesteśmy na stendbaju?
Zaczęło się chyba od mózgu elektronowego, a potem zrobił się fikołek i to nie maszyny zaczęliśmy porównywać z ludźmi, tylko ludzi z maszynami. Dlatego się resetujemy, dlatego chcemy czasem wcisnąć „delete” i wykasować zawartość umysłu, gdy czujemy się przeciążeni, dlatego też bywamy na stendbaju. I w odniesieniu do człowieka tak właśnie (i tylko tak) zapisujemy ten frazeologizm: w całkowicie spolszczonej wersji.
A wzięło się wszystko od angielskiego słowa standby, oznaczającego awaryjne źródło zasilania, zastępcę, ale też gotowość i oczekiwanie. Z tym właśnie słowem wiąże się frazeologizm to be on standby ‘być w pogotowiu; być na liście rezerwowej’ i drugi, podobny: to be put on standby ‘zostać postawionym w stan pogotowia’. Czyli: czekać, bo w każdej chwili coś się może wydarzyć. W każdej chwili możemy być potrzebni. W każdej chwili może być tak, że trzeba będzie zacząć działać, że ktoś nas do czegoś zawezwie.
Właśnie takie znaczenie ma ten frazeologizm również w wersji skalkowanej do polszczyzny. Gdy ktoś jest, śpi, działa, pracuje na stendbaju, to nie ma chwili wytchnienia – ale nie z przeciążenia pracą, tylko z przeciążenia czekaniem. Nie może się zrelaksować, cały czas musi zachowywać czujność. A to szef go może wezwać, a to mogą nastąpić nieprzewidziane okoliczności, a to… I tak, trwając w bezruchu i w oczekiwaniu, człowiek na stendbaju nie jest w stanie się uwolnić od ciągłego napięcia. Jest wskutek tego tak zmęczony, jakby pracował pełną parą. Choć przecież tylko czeka i czuwa.
Stan bycia na stendbaju dobrze opisują zleksykalizowane metafory odnoszące się sposobu działania urządzeń elektronicznych: tryb uśpienia, tryb czuwania, tryb gotowości. Wszystkie określają jedno. I mogłyby także opisywać to, co przeżywa człowiek będący nieustannie na stendbaju.
Agata Hącia