Smacznej kawusi w pięciu żywotach
Każdy, kto korzysta z mediów społecznościowych, musiał nieraz zetknąć się z życzeniami smacznej kawusi (czasem uzupełnionymi frazą miłego dzionka), którym często towarzyszą ilustracje parującej kawy w porcelanowej filiżance, ustawionej obok talerzyka z ciasteczkiem, wazonu z różą na stoliczku przykrytym haftowaną serwetką, a to jeszcze bywa przyozdobione fotografią słodkiego kotka lub (rzadziej) pieska. Taki entourage wskazuje na to, że autorkami (bo na ogół są to kobiety) życzeń są panie przepędzające czas, który im pozostał do emerytury, na monotonnej pracy w biurze lub mające okres aktywności zawodowej już za sobą. Intencja zaczynania dnia od życzeń Smacznej kawusi i miłego dzionka jest jak najbardziej szczera – użytkowniczki Facebooka chcą w miły sposób przywitać się ze znajomymi i stworzyć wokół tego coś w rodzaju wspólnoty, przypominającej tę, którą w czasach słusznie minionych tworzyło się w świecie jak najbardziej realnym, gdy zaczynało się dzień w pracy od wspólnej kawki i ploteczek. W świecie wirtualnym pozostają słowa i obrazy – członkinie wspólnoty odwzajemniają życzenia, dzieląc się tym, o czym w biurze opowiedziałyby w czasie porannego rytuału. Zamieszczają więc zdjęcia swoich dzieci, wnuków, piesków, piszą, jaka jest u nich pogoda, chwalą się fotkami z wycieczki, choćby do pobliskiego parku.
Autorki takich postów nie przewidziały jednak, że te bywają czytane przez ich córki i synów czy (co gorsze) wnuki i wnuczki, którzy uznają zwyczaj komunikacyjny ich mam i babć za nieco żenujący i przejęli go, by obśmiewać rzeczywistość. A robią to w sposób typowy dla swojego pokolenia – w memach. Internet jest pełen zabawnych obrazków, przeróbek różnych fotografii prezentujących np. nielubianych polityków – z podpisem Smacznej kawusi. Ta formuła jest niejako mrugnięciem okiem do odbiorcy, pokazaniem dystansu nie tylko wobec bohatera memu, lecz także wobec praktyk komunikacyjnych osób o pokolenie i dwa starszych.
Ale smacznej kawusi zostało przejęte nie tylko przez prześmiewców – jest używane jako rytualna formuła rozpoczynająca jakąkolwiek wiadomość, niejako na rozgrzewkę, w funkcji fatycznej: zastępuje cześć, witajcie. Jest też – i to jest jej czwarty sposób użycia – sygnałem zakończenia internetowej rozmowy, czymś w rodzaju do widzenia, pa.
Smacznej kawusi ma też czwarty piąty – pojawia się dość często w postach zawierających jakieś informacje, spostrzeżenia, opinie itd., które mają kogoś rozdrażnić lub wykazać, że nie miał on racji. Pełni ono funkcję podobną do tej, którą pełni znane wszystkim dzieciom zyg-zyg.
Mamy więc do czynienia z nowym, ukształtowanym w mediach społecznościowym zwyczajem komunikacyjnym i z ciekawym frazeologizmem pragmatycznym. Jest co obserwować!
Katarzyna Kłosińska