Ze spoko babką wcale nie było spoko, czyli o wytrychach semantycznych i składniowych
Na kozak imprezie graliśmy najs muzę i było najs, wszyscy bawili się kozak, ale z tą spoko babką wcale nie było spoko. Zrobiła nam wszystkim sztos focię, a poza tym nic nie było sztos i w ogóle wcale nie było sztos. Potem przyjechała sztosik pizza, tak więc szosik! Zacytowane tu teksty (zasłyszane wśród młodzieży) są pod pewnym względem charakterystyczne. Otóż słowa: kozak, spoko, sztos, sztosik, najs są swego rodzaju wytrychami – nadają się (zdaniem tych, którzy ich używają, rzecz jasna) do każdego tekstu, i to zarówno pod względem pod względem znaczeniowym, jak i składniowym.
Znaczeniowo słowa te są bardzo pojemne – wyrażają ocenę pozytywną, bardzo ogólnie i w bardzo przybliżony sposób. Trudno określić, czy sztosik pizza jest smaczniejsza niż sztos pizza, a kozak pizza lepsza niż najs pizza. Można jedynie stwierdzić, że spoko pizza to pizza w miarę dobra, taka, o której (tradycyjnie? – tu chciałoby się wstawić emotikonę z przymrużonym okiem) powiedzielibyśmy: okej. W znaczeniu słowa spoko wciąż daje się wyczuć związek z przysłówkiem spokojnie i przymiotnikiem spokojny (od których ten nowy wyraz powstał), gdy są używane w zdaniach typu: „Spokojnie, proszę się nie martwić”, „Bądź spokojny, wszystko załatwimy”. Pozostałe słowa (sztos, sztosik, kozak, najs – skądinąd, każde ma ciekawą historię) mogą być wyrazem zarówno zachwytu, jak i umiarkowanej aprobaty. Tak zresztą jest ze słownictwem potocznym, że jest ono bardzo nieprecyzyjne, szczególnie gdy chodzi o wyrażanie ocen.
Spoko, najs, sztos, sztosik czy kozak są czymś w rodzaju wytrychów także pod innym względem: należą do różnych części mowy, choć z na pierwszy rzut oka przypominają rzeczowniki (gdyż każdy z nich jest zakończony spółgłoską). Gdy mówimy: kozak babka, sztos pizza, spoko focia, to kozak, sztos, spoko są przymiotnikami (jaka babka?, jaka pizza?, jaka focia?). Ale już w zdaniu Z nią wcale nie było kozak do słowa kozak zadajemy pytanie jak? (Wcale nie było jak?), a więc kozak jest przysłówkiem. A z kolei mówiąc Pierogi mojej babci to sztos, Ten film to sztos nad sztosy, używamy rzeczownika sztos. Taka wielofunkcyjność wyrazów o identycznej formie nie jest zjawiskiem typowym dla polszczyzny (za to dość charakterystycznym dla języka angielskiego). Tradycyjnie bowiem w naszym języku przymiotniki są tworzone od rzeczowników za pomocą różnych przyrostków (np. bomba ‘coś wspaniałego’ – bombowy ‘wspaniały’), a przysłówki – od przymiotników (np. bombowy ‘wspaniały’ – bombowo ‘wspaniale’). Dzięki temu, że każda część mowy ma typowe dla siebie zakończenie, odbieramy język jako uporządkowany. Mimowolnie też dążymy do tego „językowego ładu” (np. niegdysiejsze nietypowe przymiotniki beż i bordo przekształciliśmy w beżowy, bordowy). Czyżby popularność takich słów jak kozak, sztos czy spoko używanych raz jako rzeczowniki, raz jako przymiotniki, raz jako przysłówki wskazywała na to, że nad harmonię przedkładamy chaos?
Katarzyna Kłosińska