Jaka lex?
Dura lex, sed lex – wiadomo: twarde prawo, ale prawo. Słowo lex, oznaczające ustawę, przetrwało w naszej pamięci od czasów rzymskich głównie za sprawą sentencji prawniczych, takich jak Lex retro non agit (Prawo nie działa wstecz) czy Salus populi suprema lex esto (Dobro ludu niechaj będzie najwyższym prawem). Nie było używane w języku polskim jako samodzielny wyraz – pojawiało się w zasadzie jedynie w tekstach prawnych, zwykle jako element jakiegoś terminu.
Aż nagle posłużyło do tworzenia nieoficjalnych nazw przepisów. I tak, lex Szyszko to ustawa przyjęta przez Sejm z inicjatywy ministra ochrony środowiska, Jana Szyszki, która nowelizowała zapisy o ochronie przyrody i lasach, pozwalając na większą niż wcześniej wycinkę drzew. Przepis był krytykowany przez środowiska ekologiczne i często omawiany w mediach. „Hasłem wywoławczym” było wówczas właśnie wyrażenie lex Szyszko – krótkie, jednoznaczne i wyróżniające ustawę spośród innych ustaw „przyrodniczych”. Wytworzył się model: „lex + nazwisko inicjatora”, który się dość szybko utrwalił w odniesieniu do przepisów budzących społeczny sprzeciw lub choćby kontrowersyjnych – oprócz lex Szyszko mamy lex Czarnek (projekt zmian w ustawie oświatowej, zmierzający – zdaniem jego krytyków – do ograniczenia autonomii szkół) czy lex Gosiewski (ustawa likwidująca limit przyjęć na aplikacje adwokackie czy radcowskie – niebudząca takich kontrowersji jak poprzednio wspomniane).
Nazwisko może też wskazywać na przedmiot danego prawa: lex Tusk to Ustawa z dnia 14 kwietnia 2023 r. o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022. Dlaczego lex Tusk? Ano dlatego, że – jak uważają jej przeciwnicy – powstała jedynie po to, by wyeliminować Donalda Tuska z życia politycznego, dowodząc, że działał on w interesie Rosji. Nazwisko przywódcy ówczesnej opozycji, użyte w nazwie przepisu, stanowi jego interpretację i zwraca uwagę na to, co dla osób, które się nią posługują, najistotniejsze. Tymczasem twórcy ustawy (druga strona sporu) uwydatnili swój punkt widzenia, określając ją jako lex anty-Putin.
„Hasłami wywoławczymi” nowych przepisów są nie tylko nazwiska, lecz także słowa wskazujące na to, czego – zdaniem autorów nazwy – ustawa dotyczy: lex pilot na przykład to tak naprawdę przepisy dotyczące komunikacji elektronicznej, z których jeden nakazywał ustawienie kanałów TVP na pięciu pierwszych miejscach na pilocie. Widzimy, że nazwa ta skupia uwagę na jednym (najbardziej kontrowersyjnym) aspekcie zmian. Podobnie jest z lex Kamilek, czyli nowelizacją kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, wprowadzającą standardy ochrony dzieci, mające zapobiegać przemocy wobec nich. Przepisy powstały po śmierci kilkuletniego Kamila, spowodowanej długotrwałym torturowaniem go przez opiekuna – w tym wypadku imię chłopca stało się wyraźnym sygnałem celu wprowadzenia zmian.
Katarzyna Kłosińska